Kishore Kumar Hits

Expo 2000 - Cierp - Expo 2000 Remix lyrics

Artist: Expo 2000

album: Cierp (Expo 2000 Remix)


Przeciągam Ubera
Obok leci Czeczen na WPRach
Typy i melanż
Dzwonią dilera z tylnego siedzenia
Ktoś za szybą się wydziera u Czeczena
Kolejny dzień świra jak mniema
Kto tu jest kim to bez znaczenia
Nieistotne gramy temat
Nadaje jak antena
Co z tego będzie ja się nie znam
Ty nie prorokuj jak Eliasz
Nie mogłem się opamiętać
Pierwsza, potem ósma w sreberkach
Poszło tak łatwo ze aż nie znam
Sam siebie po tamtych momentach
W odmętach życia w chachmętach
Tam klepał mnie szatan po plecach
I znowu mi cicho powiedział
Znów zrób to, to nas napędza
Mój stary namalował pejzaż
Z pustego domu nie z pędzla
I znowu jest o zakrętach
A miałem coś pisać o pensjach
Weź wypij tą prawdę na hejnał
Weź wymyśl mi alibi za ten bezmiar
A jak chcesz tego życia to nie pękaj
I idź utoń w tych wszystkich sarenkach
Jeden rok, drugi rok, trzeci zaraz, czwarty pęka
Lubisz ją ona biała jak jutrzenka
Lśnienie bez Kubricka w zamian, flex masz na zębach i świetnie się miewa twoja męka
Znów złapany, ale to nie moja ręka
Rzeczywistość się zagina jak incepcja
Ja nawijam tylko swoją prawdę w wersach
Na tych bitach co dostaję od ziomeczka
Nieistotna będzie twoja elokwencja
Nie prowokuj, na skręcie pacjenta
Ja odchodzę ćwiczę zwroty na piętach
Tylko dusze tu zostawię na tych bębnach
I to nie są czary mary na bary biorę swój krzyż
Tu fruwały marynary a kary naliczał miś
Może nie dziś, może nie będę więcej pić
A może nie ma tego nieba kiedy pęka nić
A może nic mnie nie boli tylko lubię tak żyć
A może życie mnie dojeżdża jak ten z ubera typ
Nic nie jest pewne może do jutra poznam królewnę
Zrobię to co umiem, ona sobie resztę weźmie
W gnieździe, wije sobie pętle ptak
Jak do tej pory byłem chory, teraz dajcie znak
Robię to tak i tak prowadzi auto jakiś rusek
Najebani wódą, zalani, krzyczę bo muszę
Zjem twoją duszę, obok jedzie drugie auto
Robimy złe miny, dzwonimy po jakiś hardcore
Warto? Nie, a kiedy było warto
Wstydziłbym się płacić za to nawet złotą kartą
Spal to, wyrzuć i zapomnij
Już od godziny nieprzytomni
Na placu budują pomnik
Ewidentnie nie mój
To rój ludzi znowu się budzi i kłóci
Pluj na to co ci siłą dano polano to pij chuj
Niezbadane są wyroki, widoki to miał król
My tu mamy tylko bloki z epoki gdzie krew sól
Nie ma punktów nie ma tego czego ci brak
Nieważne pijesz czy palisz i tak zawali się świat
Za kilka lat nie będziemy pamiętali ze fakt
Było jak było się grubo żyło widzę to tak
Przeciągam Ubera
Obok leci Czeczen na WPRach
Typy i melanż
Dzwonią dilera z tylnego siedzenia
Ktoś za szybą się wydziera u Czeczena
Kolejny dzień świra jak mniema
Kto tu jest kim to bez znaczenia
Nieistotne gramy temat
Nadaje jak antena
Co z tego będzie ja się nie znam
Ty nie prorokuj jak Eliasz

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists