Ciemną nocą Gdy ludzkie sprawy mgłą całkiem zachodzą Ciężka, płowa Spoczywa na poduszce czyjaś głowa Drinki na wzgórzach i pełny bak Burza już blisko, czas chwytać wiatr Kiedyś las wchłonie jak krople nas Kości porosną mchem, lecz dziś jeszcze nie Pora zwiewać Nic tu po nas, gdzieś indziej nas trzeba Kto zostaje Ten niech posprząta, jazda stąd, hultaje Drinki na wzgórzach i pełny bak Burza już blisko, czas chwytać wiatr Kiedyś las wchłonie jak krople nas Kości porosną mchem, lecz dziś jeszcze nie