Jestem zawzięty w trakcie stosunku do tępych zdań Dla ciemnej reszty palec środkowy zesztywniał sam Ślepa nienawiść słowa modlitwy zmieniła w gniew W zakutych głowach kochać bliźniego oznacza grzech Czy już wiem, czy przekonałem się Tej świadomości kolejna minuta upewnia mnie Teraz wiem, jak potrzebny jest tlen Komu trzeba go dać, żeby zaczął się śmiać Teraz wiem, że smakuje mi tlen Ale dla was to grzech Ale dla was to pech! W ponurych gębach histeria spisku odbija się Nie mam zamiaru wierzyć w to samo, z czym wam jest źle Do naga każdą teraz ideę rozbieram sam Bo tylko jedno życie na pewno dla siebie mam Czy już wiem, czy przekonałem się Tej świadomości kolejna minuta upewnia mnie Teraz wiem, jak potrzebny jest tlen Komu trzeba go dać, żeby zaczął się śmiać Teraz wiem, że smakuje mi tlen Ale dla was to grzech Ale dla was to pech! Czy już wiem, czy przekonałem się Tej świadomości kolejna minuta upewnia mnie Teraz wiem, jak potrzebny jest tlen Komu trzeba go dać, żeby zaczął się śmiać Teraz wiem, że smakuje mi tlen Ale dla was to grzech Ale dla was to pech!