W deszczu wszystkie łzy, zleją się, nie odróżnisz ich Spłynie cały ból, kałużami cicho w dół Nie mam już nic Nie mam już nic Powiedz mi, czemu pukasz znowu do mych drzwi? Czemu ja? Nie mam nic, co mógłbyś zabrać mi ♪ Niech sobie leje deszcz Bo przecież musi gdzieś A niebo pełne chmur Oznacza słońca kres ♪ Wszystko, co we mnie, jest obok mnie Nic mnie tu nie dotyczy Wszystko, co dotkniesz we mnie, poruszy rzekę ciszy Nie ma mnie w twej przestrzeni Nie mogę tego zmienić Te czarne chmury zasłoniły mnie ♪ I czuję coraz mniej powietrza w moich snach Gdzie zimna róża pachnie jak gorący piach I patrzę w dal, a tam nie widzę dla mnie nic Ja nie chcę trwać, ja pragnę, pragnę żyć Z całego serca pragnę żyć I chcę być tutaj, chcę tu być ♪ W deszczu wszystkie łzy, zleją się, nie odróżnisz ich Spłynie cały ból, kałużami cicho w dół Powiedz mi, czemu pukasz znowu do mych drzwi? Czemu ja? Nie mam nic, co mógłbym oddać ci Niech sobie leje deszcz, bo przecież musi gdzieś Niech niebo pełne chmur słońcem zaleje się Niech te kałuże łez, wysuszą w świetle się Ta wielka burza nie utrzyma się do końca Najciemniej zawsze będzie tuż przed wschodem słońca ♪ Hej ty, widzisz jak się łamią silne drzewa Takie potężne, a bezduszny wiatr z nimi wygrywa I zawsze z burzą przyjdzie wielkie ochłodzenie I zawsze po tej burzy z tęczą ocieplenie