Każdego dnia mogłem kroczyć drogą zbawienia Lecz przeklęty szlak wybrałem sam I teraz gdy grzech depcze moją duszę Gwałtownie zwracam się ku piekłu Przegrałem wszystko co miałem Sam tego chciałem Przegrałem Zbliżam się tam Zbliżam się tam Decyzje brzemienne w skutkach kierują mnie tu Gdzie ciemność przytłacza I wypełnia ostatnie chwile świadomości Takimi jak ja i Ty wybrukowano piekło Przegrałem wszystko co miałem Sam tego chciałem Przegrałem Zbliżam się tam Zbliżam się tam Piekło czeka! Na dno! Na samo dno! Na dno! Na samo dno! Strumień ciepłej krwi zalewa mą gardziel Następny będziesz Ty! Odor śmierci przeszywa me nozdrza Życie wymyka się z rąk! Na dno! Na samo dno! Na dno! Na samo dno!