Ofiara z woli boli Ofiara z woli boli Ofiara z woli boli Ofiara z woli boli A miało być tak pięknie, tak doskonale Do puki coś nie pęknie na mym piedestale A miało być tak dobrze, tak absolutnie A między nami wojna boli okrutnie Grad, grad, strzał, powracających, na, tego, co strzelał w niebo Grad pocisków, grad pocisków na nasz dom Grad pocisków, grad pocisków na nasz dom Ofiara z woli boli Ofiara z woli boli Ofiara z woli boli Ofiara z woli boli Chodzimy nie świadomie na pole minowe Do puki coś nie walnie toczymy rozmowę A miało być bezpiecznie tak rezolutnie A między nami wojna boli okrutnie Grad, grad, strzał, powracających na tego co strzelał w niebo Grad pocisków, grad pocisków na nasz dom Grad pocisków, grad pocisków na nasz dom Ofiara z woli boli Ofiara z woli boli Ofiara z woli boli Ofiara z woli boli Kubek, kubek Kubek krwi pełen chlusnął prosto w bruk Nie mam siły ruszyć ani podnieść nóg Cofnąć czas chciałbym gdybym tylko mógł Ja nie twój przecież ani ty nie mój wróg Tyle ran kłutych ogniem pali brzuch Grad odłamków, strzał, zatrutych słów Kto nas pchnął wprost na artylerii huk Ja nie twój przecież ani ty nie mój wróg Martwa cisza piękna cicha noc Już po wszystkim nie bój się i choć To był sen zły sen no nie płacz już Ja nie twój przecież ani ty nie mój wróg