Krzywda krzyczy spod ziemi, Czarni i chudzi wołają: Z żonami, sukami wyschłemi, Wyjdziemy wyjącą zgrają! Jest, jest nędza nasza! Są, są te dzieci jak zmory! Doprawdy są te poddasza, Sutereny i nory! Są, są ci sapiący chorzy, Z których krew do kubła chlusta, Jest, jest wilgoć zielona w komorze, Brud, smród i kwaśna kapusta! Zmarzłe kartofle surowe, Kaszel suchy, piec zimny, Deska twarda pod głową: Takie będą nędzarskie hymny. Było, było o chłodzie i głodzie. Jest, jest, że się męczy i zdycha, Będzie, będzie kość chuda w wodzie I razowiec z piaskiem, i mdła kicha. Jest, jest nędza: stół zmarznięty, Szmaty w oknach i na ciele łachmany, I krzyk w nocy, krzyk święty, przeklęty: Tato, tato kochany!?