Jedziemy czołgiem na tereny nieznane Nigdy tu nie byliśmy, żywa dusza nie zostanie Gdy tutaj zawiniemy, swój obóz rozbijemy Zrobimy to co chcemy, zabijemy i zjemy Równina, której chcemy jest zaraz za górami Które już przeszliśmy swoimi butami I czołgami swoimi I z tego się nie cieszcie, nadszedł czas By się załatwić z wami wreszcie Bataliony wroga, co nie boją się boga Bo nie boją się nikogo, maszerując swoją drogą Czy to świata koniec, czy dopiero początek? Teraz boga szukacie, żeby zrobił porządek? Nie ma boga w mieście Ale z tego się nie cieszcie Lepiej stąd się wynieście Bo nie ma pana w mieście Więc co? Jedziemy czołgiem na tereny nieznane Kto nie jest przeciw tamten przecież musi być z nami Piękny kraj, pięknie płonie, to wiadomo od dawna Gdy człowiek z bogiem walczy, to nie jest rzecz zabawna (Nie jest, nie jest rzecz zabawna) Czasy dobre nie wrócą, bo ich nigdy nie było Co się teraz ma stać, by was z grzechu obmyto Bo nie było ich nigdy, czasy dobre nie wrócą Robaki są deptane, gdy olbrzymy się kłócą Nie ma boga w mieście Ale z tego się nie cieszcie Lepiej stąd się wynieście Bo nie ma pana w mieście Więc co? Ta historia ma koniec, ma też swoją przyczynę Fundament jaki zadać, by zbudować krainę Wszystkie na kościach stoją oraz zbrodni powszechnej Pomyśl o dzieciach, żeby było przyjemniej Nie ma boga w mieście Ale z tego się nie cieszcie Lepiej stąd się wynieście Bo nie ma pana w mieście Więc co? Nie ma boga w mieście Ale z tego się nie cieszcie Lepiej stąd się wynieście Bo nie ma boga w mieście Więc co?