W aucie osób było sześć Chociaż wiem, że miejsc jest tylko pięć Pięć jest miejsc w polonezie Pięciu ich wsiadło po imprezie Bo ten szósty to Krzychu, co nigdy nie wysiada Morda dawno już mu pobladła W imieniu tego z góry on ma gabloty strzec A Ty wsiadaj, gazu, po prostu jedź W polonezie tak czarnym jak karawan Czarne swe oczy Krzychu dawno wypłakał Czarna jest noc i czarne są opony Tylko asfalt tak krwistoczerwony Szofer wypił najmniej Jakoś jedzie, bywało gorzej Na drogę pod lasem nie zagląda policja Jedziemy, błyszczy się ulica Nagle huk, pisk, brzęk tłuczonego szkła Co to było? - przejechaliśmy człowieka Dzięki Ci Krzychu, że nam się nic nie stało Za to w tylnej szybie powoli znika ciało W polonezie tak czarnym jak karawan Czarne swe oczy Krzychu dawno wypłakał Czarna jest noc i czarne są opony Tylko asfalt tak krwistoczerwony