Nie jesteśmy tu po to by być kochani Pióra piszą zatrutym atramentem Prawda wycieka z nich strumieniami My jesteśmy waszymi sumieniem Jesteśmy ogniem, który niszczy miasto Lecz z daleka omija lasy Powietrzem wybuchowym, areną walki Tlenem, najbardziej żrącym kwasem Zmieniają się barwy zdobiące tron Lecz nie zmienia się funkcja tronu Czerń wygrywa z dawną czerwienią Nie burząc arogancji rządu Trudno nam się w tym odnaleźć Jesteśmy tylko garstką osób Dawno skazani na zapomnienienie Nie boimy się podnosić głosy Jesteśmy areną walki. Kto następny przekroczy granice O wiele lepiej jest krzyczeć niż milczeć Nawet jeśli wyrok został już wydany Naszym celem nie jest zakazane Głowami rozbijamy mur Robimy to zgodnie z planem Zgodnie z naszym wewnętrznym nakazem Przekraczamy nieprzekraczalne