Świr jest najsilniejszy w bandzie Zaś Zylu to sterydów król Trwa bal killerów w MacDonaldzie Za ścieżką ścieżka Faluje karczycho Złoto oblepia cielsko Grzeją się silniki Inhalując Bielsko-Białe Przymulony Bole nie jest z Mensy W spodnie ma wpuszczony gruby sweter Wąs pod nosem się wałęsi Siebie się zapyta Zielony z narzekania Zapieniony zgredźmin Same głupie pytania I głupie odpowiedzi To nieważka i nieliczka – rzecze tak Andrzej Jegliczka Hej ty, który mieszkasz w niebie Proszę pożycz mi swój grzebień Przewodniczący Chaos serce ma przebite strzałą Na koniec tej fanfaronady wyskakuje z mej szuflady Egzystencjalny paw Cały rękaw wkładam sobie w usta Egzystencjalny paw Cały rękaw wkładam sobie w usta Ten krawat mu wychodzi nosem Ja odczuwam organiczny wstręt Elegancik się zatacza z papierosem Tetate z szulerem Zero się zeruje z zerem Bankier mego bankiera Nie jest moim bankierem A kiedy się zaczyna noc Karuzeluję się z gwiazdami Ty pięknie wyciągasz swoją dłoń Po bukiet kwiatów z bankomatu Kuku A tu Kuku Trzecia pospolita klęska Tragicznie oczywista rzecz Już nie katolicka lecz złodziejska Z dwóch palców vałka Jak statystyczny Polak W narodowym skeczu Mądry jest po szkodzie Martwi się po meczu Wszystkie polskie matki boskie kleją rymy częstochowskie Hej ty, który mieszkasz w niebie Proszę pożycz mi swój grzebień Przewodniczący Chaos serce ma przebite strzałą Na koniec tej fanfaronady wyskakuje z mej szuflady Egzystencjalny paw Cały rękaw wkładam sobie w usta Egzystencjalny paw Hej ty, który mieszkasz w niebie Proszę pożycz mi swój grzebień Przewodniczący Chaos serce ma przebite strzałą Na koniec tej fanfaronady wyskakuje z mej szuflady Egzystencjalny paw Cały rękaw wkładam sobie w usta Egzystencjalny paw Egzystencjalny paw Cały rękaw wkładam sobie w usta Egzystencjalny paw Cały rękaw wkładam sobie w usta (ciu, ciu!)