Przemyca mnie życie w szaleństwie przez mgłę Przez lasy urwiska mokradła Po drodze swe stopy kaleczę do krwi Przekleństwa się gniotą na wargach Ledwo co żywych zawloką pod mur A życie im skoczy do gardła A potem bez słowa wyniosą za drzwi Ich żółci i krwi pełne wiadra Pust wsiegda budiet nieba, budu ja, Pust wsiegda budiet nieba, budu ja, Pust wsiegda budiet mama, Mama, budu ja Za ręce za nogi chwytają się ról Ci którym większość przypadła I jak głodne hieny / kurwy co walczą o kość Hołota parlamentarna Historia pokłuta od krwawych już dat Wisła na mapie jak blizna I bardziej dziś obce nam słowa są trzy Bóg Honor Ojczyzna Pust wsiegda... Jednemu karabin a drugiemu pięść Walki i strzały w Tybecie Tam chińskie mundury już ciężkie od krwi Krew szybko wsiąka w nie przecież A Bóg się przygląda przez ogień i mrok Sam nic tu zrobić nie może Płyniemy przed siebie gdzie nasz ostatni port W opiece nas miej dobry Boże Pust wsiegda... Przemyca mnie życie w pijaństwie przez mgłę Chodź wódki się ze mną napijesz Tu wódka jest dobra choć czasy są złe A życie naprawdę jest żywe Jak po sztormie spokój jak po nocy świt Usłany ludzką udręką Królestwo co pęknie odrodzi się znów Piosenka zostanie piosenką Pust wsiegda...