Wracałam sama i złapał mnie deszcz Lubiłam tę bluzę w rozmiarze L Lubiłam też gofry na uliczkach starówki Gdy trzymałam za rękę byłej drugiej połówki Zdjęcia z Instagrama już dawno usunęłam Dałam unfollow, bo tam też już mnie nie ma A teraz mi łatwiej i znoszę więcej Choć czasem bym chciała powiedzieć, że tęsknię Mogłabym opowiedzieć bajkę Gdyby bajki istniały naprawdę Na latającym dywanie Zwiedzić nieznane Zakochać się w bestii Znając baśni tych treści I zaczyna się pięknie za siedmioma dolinami A myśli niepewne jakby inni też to znali Mam zgrzyt z happy endem I piszę piosenkę Nic z tego nie będzie To słyszałam już wszędzie Wyjdę sobie na schodki nad Wisłą I założę sukienkę obcisłą Komuś wrzucę napiwki I upiję się Whisky Będę tańczyć bezwstydnie na deszczu (na deszczu) I uśmiechnę się ładnie na flash mój Potem wybiorę selfie Chce to wszystko mieć w pętli Wracałam sama i złapał mnie deszcz Lubiłam tę bluzę w rozmiarze L Lubiłam też gofry na uliczkach starówki Gdy trzymałam za rękę byłej drugiej połówki Zdjęcia z Instagrama już dawno usunęłam Dałam unfollow, bo tam też już mnie nie ma A teraz mi łatwiej i znoszę więcej Choć czasem bym chciała powiedzieć, że tęsknię Każda rzecz przypomina mi Ciebie Ładna bluza, ale wolę jej nie mieć Serio wolę jej nie mieć Wolę nie wiedzieć Że przegapiłeś ten lot Zepsułeś każdy film i każda książkę - stop Te przeprosiny są już nieistotne - blok Zablokowałam, żeby zrobić postęp Krok, krok, krok Co będzie dalej nie wiem Czy zostanie to wspomnienie Jak stare znamię na ciele Dzisiaj zostaje na scenie Dopóki się nie spełnię Będę pisać co jest we mnie Dopóki nie uwierzę Serce już nigdy nie pęknie Wracałam sama i złapał mnie deszcz Lubiłam tę bluzę w rozmiarze L Lubiłam też gofry na uliczkach starówki Gdy trzymałam za rękę byłej drugiej połówki Zdjęcia z Instagrama już dawno usunęłam Dałam unfollow, bo tam też już mnie nie ma A teraz mi łatwiej i znoszę więcej Choć czasem bym chciała powiedzieć, że tęsknię