Hej, raz
Raz, raz, raz
DWDR, jo
Raz, dwa
Raz, dwa
♪
Raz, dwa, trzy, i
Umrę biedny i jestem tego świadom
Bo wierzę, że te inwestycje autostradą jadą
Kumple kończą fakultety, wybierają swe kobiety
Ja odpuszczę pakę szlugów, by się zadowolić bitów paką
Pokazałem ludziom ryja w telewizji, niby taka szansa
A ja ciągle nie wiem czy ją chce
Bo gdybym mógł do końca życia kłaść wokal na bit
Zrobiłbym to kosztem lokum w budzie, nawet za pieniądze psie
Już się nie chce zapierdolić, ja chce rozpierdolić
Dawid wie, że umie, ale leniuch, nie chce się
Średnia pasza może dziś słuchacza zadowolić
Ja chcę sprzedać dojebany owies, to się wiе
I piszę nocą bo księżyc to moje antidotum
A HP pota, tak często pod ręką czeka
Chcę robić muzykę jak MediaMarkt - nie dla idiotów
I jak to puszczam, to We Gucci jest, czyli Eureka
Hej, joł, w górę karta wszyscy
Bo te w lustrach skurwysyny chcą nas zniszczyć
W imię ojca i syna i marzeń na przyszłość
Robimy jak chcemy i kiedy, bez względu na wszystko
Hej, joł, w górę karta wszyscy
Bo te w lustrach skurwysyny chcą nas zniszczyć
W imię ojca i syna i marzeń na przyszłość
Robimy jak chcemy i kiedy, bez względu na wszystko
To Poezja czy pozerka
Bo zerkam w lustro i znowu brak wiary mnie nęka
Już chyba pora zdjąć, ten jebany mej-mej-make-up
May-May-Mayday znowu wyszła smutna piosenka
And I made that
Selfmademan niczym jungler Vitality
Ale chyba skończę na ławie jak jungler Vitality
Jeszcze druga opcja, zrobię jebane fatality
Chyba mi się śni to, chyba mi się śni
Robię rebranding, niczym podręcznikowe korpo
Bo w końcu czuję, że jestem pronto mordo
Bo mam dość już oddawanie życia tym złym emocjom
Dociąłem na Sopot w końcu, dziś się czuję błogo
Kotwice zostawiam na dnie oceanu
A kolejne kroki powierzyłem w lustrze panu
W imię ojca i syna, i dojebanych bitów
Macie farta, że Dawider w końcu zajął się muzyką
Hej, joł, w górę karta wszyscy
Bo te w lustrach skurwysyny chcą nas zniszczyć
W imię ojca i syna, i marzeń na przyszłość
Robimy jak chcemy i kiedy, bez względu na wszystko
Hej, joł, w górę karta wszyscy
Bo te w lustrach skurwysyny chcą nas zniszczyć
W imię ojca i syna, i marzeń na przyszłość
Robimy jak chcemy i kiedy, bez względu na wszystko
Поcмотреть все песни артиста