Spoglądasz w zieloną dłoń dębu, jak mocno chwyta niebo Spragniony ciebie, Franciszku, w słowie wypowiedzianym Pamiętasz pierwsze spotkanie przy małej wiecznej lampce Co mam czynić, Panie? Odbuduj mój obraz na skale Przychodzi w ciszy tu i pyta po cichu Jak usłyszeć ciszę, gdy wszystko wokół krzyczy Spoglądasz w szarość kamienia, jak mocny tworzy fundament Spragniony ciebie, Franciszku, w świętości ran twych pięciu Nazywasz trąd bratem swoim, bo wiedzie cię do miłości Odbuduj mały kościółek ogniem krzyża z San Damiano Przychodzi w ciszy tu i pyta po cichu Jak usłyszeć ciszę, gdy wszystko wokół krzyczy Przychodzi w ciszy tu i pyta po cichu Jak usłyszeć ciszę, gdy wszystko wokół krzyczy Spoglądasz bez wahania w szeroką drogę prawdy Spragniony ciebie, Franciszku, podążam twoim śladem Bo słysząc głos na dnie duszy "Błogosławieni, pójdźcie za mną" W pragnieniu mego Franciszka i ja, niegodny, pragnę Przychodzi w ciszy tu i pyta po cichu Jak usłyszeć ciszę, gdy wszystko wokół krzyczy Przychodzi w ciszy tu i pyta po cichu Jak usłyszeć ciszę, gdy wszystko wokół krzyczy Przychodzi w ciszy tu i pyta po cichu Jak usłyszeć ciszę, gdy wszystko wokół krzyczy Przychodzi w ciszy tu i pyta po cichu Jak usłyszeć ciszę, gdy wszystko wokół krzyczy