Bo człowiek przecież posiada cztery miejsca Dom, warsztat pracy, świątynie i swój cmentarz Ja dużo teraz mówię, lecz mało teraz słyszę Rzeźbię w chaosie, niespecjalnie trawię ciszę Ja kocham to przeciążone niebo W powietrzu ołów, oddycham nim na pewno Przy twej jasności piękności świata tego bledną Ja kocham ten zafajdany chodnik A Ku Klux Klan nie musi tutaj rządzić Jestem bandytą, elitą tego miasta ♪ Przyjaźnię się niestety wyłącznie z samym sobą Ja kompleksowy planer z moją podłą głową Planuję swoje wtopy, swe randki i podchody Planuję swoje songi, swe skalpy i nagrody Ja kocham to przeciążone niebo W powietrzu ołów, oddycham nim na pewno Przy twej jasności piękności świata tego bledną Ja kocham ten zafajdany chodnik A Ku Klux Klan nie musi tutaj rządzić Jestem bandytą, ucieczką z miejsca nowej zbrodni W poszukiwaniu siebie nie znałem żadnych granic A kłamstwa wobec innych już od dziecka miałem, miałem za nic Tak wiele głupich rzeczy robiłem z głodu sławy Dla mego złego ego, dla zabawy, woo! Ja kocham ten zafajdany chodnik A Ku Klux Klan nie musi tutaj rządzić Jestem bandytą, elitą tego miejsca Ja kocham to przeciążone niebo W powietrzu ołów, oddycham nim na pewno Przy twej jasności piękności świata tego bledną Ja kocham to przeciążone niebo W powietrzu ołów, oddycham nim na pewno Przy twej jasności piękności świata tego bledną Ja kocham ten zafajdany chodnik A Ku Klux Klan nie musi tutaj rządzić Jestem bandytą, ucieczką z miejsca nowej zbrodni