Dożywocie Polo Live Sami swoi, ze wsi, z miast Nie ma mocnych Polsat padł Maskaruda na 102 Stawka większa niż spożycie Ekstradycja, mordobicie Na balkonie wisi dłoń Co ma wisieć nie utoń W Kazimierzu Dolnym trwa Jakiś koncert, nie ma nas Weź, nie mogę, spadaj, tfu Platynowych sto i chuj Nic śmiesznego takie tego Takie nijakie – jakieś tam Będę warczał, będę charczał I za Madonną będę szczał Ta katastrofa Titanica Miliard dolarów, łe-łe-łe Za taką forsę będę bzykał Celine i Claudię, i we dwie Diabeł mi obiecał róg Jeśli tylko będę mógł Więc seksmisję w przód i w tył Anioł spękał i się zmył Koniec, ende, fin, the end Krytyk nie chce lizać pięt Kurde menda, wszy ma nędza Nie ma to jak wielka bryndza Egoista zgred i ćwok Taki ze mnie jest tłomook Jak nie pasi to pa, pa! Niech wam inny ktoś zagra Nic śmiesznego takie tego Takie nijakie - jakieś tam Będę warczał, będę charczał I za Madonną będę szczał Bo propaganda nic nie znaczy Fajki mnie walą więc szach mat Żadna recenzja nie rozkraczy Furia mnie turla, sufler zgadł Wpadłem w amok, wpadłem w trans Rozszyfrował mnie Kloss Hans Egzystencja – co za grzech Właśnie wszedł na suczkę pies Nic śmiesznego takie tego Takie nijakie – jakieś tam Będę warczał, będę charczał I za Madonną będę szczał Bo blada pupa mnie ogłupia Nie będę prosił się o bis Wsadzisz mi loda na patyka No nie Ich Troje, proszę, please! Please