Czemu nie ma tancerki, co tańczyłaby nasz smutek, Chociaż muzyka krąży, szlifując dla niej posadzkę? Czemu nie ma, tańczącej nam imię naszej rozpaczy? Czemu nie ma matczynej, co tańczyłaby nam bajkę Do snu; i czemu nie ma jej we śnie, tańczącej nam nasze winy? Czemu nie ma w pamięci, tańczącej nam urodziny? Czemu nie ma odważnej, co tańczyłaby na linie Słonecznego promienia, gdy prosto do oczu padnie? Czemu nie ma, tańczącej na księżycowej estradzie? Czemu zdecydowanej, co tańczyłaby wahanie? Czemu nie ma tancerki, co tańczyłaby za darmo? Czemu nie ma, w ciemności skutecznie tańczącej światło? Czemu nie ma bezwstydnej, co tańczyłaby nam nago, Ubrana tylko w gazę zawstydzonego spojrzenia? Czemu nie ma, tańczącej na naszych bolesnych rzęsach? Czemu nie ma spokojnej, co tańczyłaby nasz obłęd? Czemu nie ma koniecznej, co tańczyłaby przypadek? Czemu nie ma, tańczącej pod szum wezbranego wiatru? Czemu nie ma tancerki, co tańczyłaby nam zawsze, Tańczyłaby nam wiersze i pozwy, krzyk, płacz i śmiech? Czemu nie ma, tańczącej nam nasze życie i śmierć? Czemu nie ma tancerki?