Gdzie mojej ręki lewej z niebem igra samiec Tam stado dojnych gwiazd i moja śmierć się pasie Gdzie mojej ręki prawej, ogródek się szerzy Tam żonę martwą zakopują w ziemi Gdzie moich jąder krąży podwójna planeta Tam wieszają człowieka za to, że poeta Gdzie nasienie pośpiesznie porzucone gnije Tam kobietę do spazmu pobudzają kijem Gdzie mojego mózgowia cieknie rwąca struga Tam pijak pijąc wie już co jest dobra wódka Gdzie moja stopa lewa, bieg planet popędza Tam nie ma Boga tylko jego impotencja Gdzie moja stopa prawa bieg, planet wstrzymuje Też nie ma Boga tylko nieskończony smutek Gdzie moja męskość głową fioletową straszy Poślubiona dziewica regularnie krwawi Gdzie patrzę lewym okiem tam widzę, jest Polska Biskup na świni tyłem wjeżdża do kościoła Gdzie patrzę prawym okiem, moje życie marne Jak zwykle z przyjściem zmroku idzie pod latarnię Gdzie moja stopa lewa bieg, planet popędza Tam nie ma Boga tylko jego impotencja Gdzie moja stopa prawa bieg planet wstrzymuje Też nie ma Boga tylko nieskończony smutek Gdzie moja stopa lewa Tam nie ma Boga Gdzie moja stopa prawa Też nie ma Boga