Ponad dwa tysiące wiosen Buty starte w marszu pogodzonych z losem Chory od patrzenia w czubki gór Chory od przylepiania nosa do okien Widzę ciągle i wciąż inne końce świata Coraz dalej i dalej te ziarna rozsypane Zmarnowaliśmy wszystko To wszystko jakoś tak obok nas przeleciało A my Coraz dalej i dalej Coraz dalej i dalej Coraz dalej i dalej Coraz Ponad dwa tysiące wiosen Jesteśmy sumą niedoskonałości, nic więcej Ręce, które leczą Plus Rzeczy, które lecą przez ręce Widzę co dzień i wciąż te same końce świata Coraz dalej i dalej te ziarna rozsypane Zmarnowaliśmy wszystko To wszystko jakoś tak obok nas przeleciało A my Coraz dalej i dalej Coraz dalej i dalej Coraz dalej i dalej Coraz dalej Coraz dalej i dalej Coraz dalej Coraz