Nie umiem z Tobą mówić Nie umiem sobą być Tak chciałbym móc odespać Znów się nie martwić nic Móc kiedy zechcę przestać A kiedy zechcę żyć Chcę móc codziennie pisać I upijać się co noc Za wczasu poczuć przedsmak I wiedzieć że mam dość Tak chciałbym móc odespać To I chociaż nie widzę już sensu to Staram się zbliżyć do Ciebie bo Choć nic się nie zmiania To nie ma znaczenia Jak mam powiedzieć Ci to I chociaż nie widzę już sensu to Staram się zbliżyć do Ciebie bo Choć nic się nie zmiania To nie ma znaczenia Jak mam powiedzieć Ci to Nie umiem siebie lubić Nie umiem dobrze żyć Tak chciałbym ukryć niesmak Tak chciałbym zrobić wstyd Móc kiedy zechcę przestać I kiedy zechcę wyć Chcę móc o sobie pisać Jakbym robił tylko to Zapragnąć znów powietrza Gdzieś w środku poczuć złość Tak chciałbym w końcu mieć tam Coś I chociaż nie widzę już sensu to Staram się zbliżyć do Ciebie bo Choć nic się nie zmiania To nie ma znaczenia Jak mam powiedzieć Ci to I chociaż nie widzę już sensu to Staram się zbliżyć do Ciebie bo Choć nic się nie zmiania To nie ma znaczenia Jak mam powiedzieć Ci to I chociaż nie widzę już sensu To staram się zbliżyć Chciałbym dowiedzieć się w końcu Jak nie nienawidzić I chociaż nie widzę już sensu To staram się grać Jak mam powiedzieć Ci w końcu Że chciałbym móc zacząć znów Jeszcze raz Jak mam powiedzieć Ci Jak mam powiedzieć Ci Że chciałbym Chciałbym Że chciałbym I chociaż nie widzę już sensu to Staram się zbliżyć do Ciebie bo Choć nic się nie zmiania To nie ma znaczenia Jak mam powiedzieć Ci to