(Czasami) Czasami brak pomysłu może zabić Nie zdawałeś sobie nigdy z tego sprawy A ja jestem bez silny Kiedy depcze, po innych (ej) Wszyscy jesteśmy jak stare rzeźby Oni chcieli się nas pozbyć A my nie (a my nie) Wszyscy jesteśmy jak stare rzeźby Oni chcieli nas wyrzucić a my nie (a my nie) Oni wszystko chcą tu wiedzieć Inwigilują nas i mają potrzebę na mieście I teraz nie widzę tych ludzi bo teraz to ku*wa i ch*j Ch*j im w dupę na mieście Wszyscy jesteśmy, jesteśmy Jak stare tu rzeźby nie czujemy bólu A w środku jesteśmy pęknięci Miały być kosmiczne traki ale rozj*bany mózg Ciągle wszystko jest do ściany a ja tylko gryzę gruz (ja, ja, ja) (Tylko gruz, ja, ja) Nie wiem jak uciec przed bólem Ciągle go w sobie tu czuje Czuję, że zabija mnie od środka Nadzieja nikogo tu nie spotka Wyczerpane emocje do końca Jestem zablokowany tak do słońca Jestem zablokowany tak do słońca Nie poradzę na to no bo nie mam gońca Moje szachy przewrócone dawno Moje życie już dawno upadło Ona czuje moje traki Ona czuje ten bit Ona czuje to wszystko ale ten kwit Kwit przemawia w tych czasach za ludźmi Kwiat przemawia w tych czasach są durni (wow) Ta zabawa jest bez końca Dopóki nie umrę o zachodzie słońca (Na na na, na na na na) A ja kiedyś dotknę tych gwiazd Pożegnam okrutny świat No i kłute rany które robię sam Które robię sam ja, ja sam (ej) Rany, rany jestem opętany Wszędzie kłute rany Dookoła są demony no i damy Damy są wszędzie na mieście Nie pytam się ciebie co teraz ty robisz Nie pytam się ciebie co ze mną Nie pytam się ciebie co ze mną Bo nie masz dla siebie przyszłości na pewno Nie mam dla siebie emocji Nie lubi mnie pewnie nie jeden Brakuje emocji mi stałych Jestem zniszczony od środka na zewnątrz poukładany Piękny, przystojny, wyczerpany Żarty, żartami (Yeah, żarty żartami) (Oh, Oh, yeah)