Słonce zachodzi za dachy domów, dźwigi śpią na horyzoncie Martwe statki i nabrzeża każdy sam każdy obcy. Pod uśmiechem dziwki z rogu przemęczenie w oczach, Tu wychowany, tu urodzony, nie umiem współczuć ani kochać! To ostatnia noc w tym przeklętym mieście! To ostatnia noc jutro nas nie będzie! Wszystko albo nic niech przeszłość spłonie! Księżyc ma kolor krwi na betonie! Idąc chodnikiem odliczam kroki, omijam cząstki cudzego życia. Resztki jedzenia którym nas trują, niedopałki zdeptanych życzeń. Nadzieje ciągle się rodzą, wspomnienia bola jak rany, Sny nigdy się nie spełniają, w pustych butelkach poprzewracane! To ostatnia noc w tym przeklętym mieście! To ostatnia noc jutro nas nie będzie! Wszystko albo nic niech przeszłość spłonie! Księżyc ma kolor krwi na betonie! Widzę smutna, piękną dziewczynę zagubiona na szarej ulicy Zaraz zgasną neony sklepów, jej oczy płoną, a serce krzyczy Ty mała powiedz dokąd idziesz, życie to puchar pełen cierpienia On nie był wart twojej miłości, zapomnij o nim życie ucieka. To ostatnia noc w tym przeklętym mieście! To ostatnia noc jutro nas nie będzie! Wszystko albo nic niech przeszłość spłonie! Księżyc ma kolor krwi na betonie!