Widzę Cię rano, wciąż tak samo Czerwone policzki dala wyliczają czas Rozmowa wymieszana z chłodem Zawierucha zwiewa głosy z uczęszczanych tras Czuję Cię w parującym świetle Błękitne kokony imitacją żywią nas Im więcej chcę, tym bardziej wchodzę I w ciasnych zakątkach szukam wszystkich swoich spraw Ktoś porwał mnie samą Ktoś wrzucił w głębinę rzek- -I zamurował telefonujący głos Czy widzisz to samo? Czy wpadłeś jak śliwka w sos? Niewybaczalnie czuć, gdy komuś braknie tchu. Nie chcę używać słowa miłość Bo wpadnie w studnie, echem będzie dręczyć nas Pochopnie znamy się, mijamy Nie chcemy nic wiedzieć o kolorze naszych serc Ktoś porwał mnie samą Ktoś wrzucił w głębinę rzek- -I zamurował telefonujący głos Czy widzisz to samo? Czy wpadłeś jak śliwka w sos? Niewybaczalnie czuć, gdy komuś braknie tchu.