Chciałbym żeby tu przyjechał jakiś budżetowy wujek I powiedział, że w zasadzie to mu imponuje I te piosenki są tak dobre, że od ręki sponsoruje I... muszę iść po wódę A poza tym to kurewsko źle się czuję I mam bóle i kiedyś to wystarczyło tylko myśleć Dzisiaj chcę mieć próbę Mój telefon milczy im dłużej nie mówię Ktoś się pyta czy wciąż żyje i rapuję Chodzę pustymi ulicami po chodniku ciągnąć wzrok Jakbym nieudolnie krwawił go worem pociętych zwłok A i tak mnie ignoruje każdy stąd... Nie słyszałem wcześniej "Bali", ale reklamują to I może bym się tam opalił bo chujowy mam znów rok I nie wierzę już, że spotka mnie tu coś Wiedz, że nie czeka cię dobrego nic ze mną I mam cię wciąż za naiwną i ciemną A ten kitel w mojej szafie to wróg Chociaż mówię, że karate i że wrócę tam znów Wiedz, że nie czeka cię dobrego nic ze mną I mam cię wciąż za naiwną i ciemną A ten kitel w mojej szafie to wróg Chociaż mówię, że karate i że wrócę tam znów Dzisiaj w domu siedzę tylko sam Wielki pająk tańczy w koło mnie Może jeszcze dałbym radę wstać Gdybym chociaż trochę poczuł sens Kiedy mówię to co w głowie mam Każdy wzrokiem już odfrunąć chce I by chciał nareszcie śmiech lub płacz Konsternacja trzęsie każdym łbem Wiedz, że nie czeka cię dobrego nic ze mną I mam cię wciąż za naiwną i ciemną A ten kitel w mojej szafie to wróg Chociaż mówię, że karate i że wrócę tam znów Wiedz, że nie czeka cię dobrego nic ze mną I mam cię wciąż za naiwną i ciemną A ten kitel w mojej szafie to wróg Chociaż mówię, że karate i że wrócę tam znów