Kishore Kumar Hits

Kosjusz - Puszka Pandory lyrics

Artist: Kosjusz

album: Puszka Pandory


Znowu mam pomysł, ale każdy to puszka pandory
Wybrałem tory, które wyniosły mnie na złą drogę
Nie zmieniam pory, robię to od rana aż do nocy
Ty się nie porycz tylko przez to, że mi coś wychodzi
Na koncie zero, może kiedyś z tego będzie pieniądz
Nie czuję tego, że się śmieją - wyjebane ego
Plaga egipska, tym razem to będzie dobry peron
Na szczyt się wspinam, oni patrzą, ich twarz jest jak beton
Wspinamy się jak na giewont, bo życie jest tylko jedno
Najpierw zarobimy bankroll i przepierdolimy w ciemno
Nie zatrzyma już nas error, nie zatrzymają nas błędy
Niektórych na banie jebło i czują się w tym najlepsi
Veni, vidi, vici - moje życie jest jak klątwa
Dopiero 16 expik, nie pomoże nawet kowal
Suka co życzyła śmierci może schylić się do loda
To nie jest do celu wyścig, a została tylko prosta mi
Żeby tylko nie pękła mi opona
Żeby tylko nie otworzyła mi pandora się
Gonię tylko za pierdolony dolar
Tylko to moze dać szczęście, jakiego nie da mi ona nie
Wierzę, że jeszcze kiedyś będziemy ponad
Ponad kurwy, które nie powiedziały dobrego słowa, nie
To jak free bet, na mnie postaw
Wysokie są na mnie kursy, więc oddam ci to w milionach
Znowu mam pomysł, ale każdy to puszka pandory
Wybrałem tory, które wyniosły mnie na złą drogę
Nie zmieniam pory, robię to od rana aż do nocy
Ty się nie porycz tylko przez to, że mi coś wychodzi
Na koncie zero, może kiedyś z tego będzie pieniądz
Nie czuję tego, że się śmieją - wyjebane ego
Plaga egipska, tym razem to będzie dobry peron
Na szczyt się wspinam, oni patrzą, ich twarz jest jak beton
Yeah, ja tylko pisałem pieśni
A ty śmiałaś się w twarz, że śmieszny
A ty suko dałaś głowy
A potem zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni
(Yeah)
Kto się będzie śmiał ostatni
(Yeah)
Kto się będzie śmiał ostatni
Dlaczego dalej we mnie strzelasz, nie rozumiem
Po co to dalej ciągnąć, nie wiem tak w ogóle
Czuję bóle (Yeah, Yeah, Yeah)
Twardo stoję, mam kontrolę nad tym, co ja kurwa robię
Wszystkie te problemy
Wziąłem je na bary
Wiedziałem - dam se radę
Dlatego się nie poddam
Znowu mam pomysł, ale każdy to puszka pandory
Wybrałem tory, które wyniosły mnie na złą drogę
Nie zmieniam pory, robię to od rana aż do nocy
Ty się nie porycz tylko przez to, że mi coś wychodzi
Na koncie zero, może kiedyś z tego będzie pieniądz
Nie czuję tego, że się śmieją - wyjebane ego
Plaga egipska, tym razem to będzie dobry peron
Na szczyt się wspinam, oni patrzą, ich twarz jest jak beton
Płynę dalej, ja chcę falę, choć to głęboka woda
Tamci chcieli mnie zatrzymać, możecie robić loda
Jeśli świeci się coś na mnie to chain, a nie pandora
Przeżyłem dość dużo już, no a więc wiem, co to pokora
Wiem co to znaczy mieć pecha, diabeł znowu na mnie czeka
Nie ma na to żadnych lekarstw, a ja potrzebuję ich
Nauczyłem się nie zwlekać, to przynosi ból, nieszczęście
Ja narzekam, ale cieszę się, że jestem tym, kim jestem
Że jestem tym, kim jestem
I jestem tym, kim jestem
I taki kurwa będę
Już, w chuj

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists