Nie ważne co kiedyś, muszę to na dziś wziąć Wyślij wiadomość, nie licz żebym kliknął To co było odleciało jak migos Nie powiesz na zdrowie jeśli bym nie kichnął Chcesz patrzeć mi w oczy, je zakrył okular Nie twój interes co ukrywam tutaj Energia zła wokół więc muszę czuwać W powietrzu już tyle ja gówna wyczuwam A chce tlenu czystego, daj mi go Serce zimne jak by było Antarktydą Jeśli coś chce nie dam tego ja za friko Bardzo kosztowny może być ten epizod Dla mnie Bo wszystko to biorę za poważnie Ruchy co są nowe się wydają za odważne Jeśli się nie uda spędzę parę nocy na dnie Dobrze znany parter To nie ekstraklasa, ale każdy w pogoni Przełom już jest duży zaraz będzie ogromny Ziomal stoi obok my jesteśmy podobni Bo jedyne czego chcemy obaj to mówy i plik Licz na się, mówi tykanie Plik na dnie gubię, wydaje Czyny twe dają pytanie Nowa strata da nowe zyskanie Zysk, a nie Przegrane mamy dosyć ich Ja w grymasie, zegar cykanie Kurwa coś za długo wgrywa się jebany plik tu Kieszeń parę tera, wgram ja do niej nowych plików One patrzą na nas mają w sobie tony blichtru I lubią toksyny leją je do organizmu Nie lubią być dobre więc skończą na dywaniku Ja znów, ja znów pełny heroizmu Sytuacja ma pełna dualizmu Nowe triki mam, piła na boisku Zawsze kurwa nasza, zoba po wyniku Gadaj tylko kasą nie chce pitu pitu Jeśli nic nie dajesz nie ma przy stoliku cię Dawno nic nie czuję, mówię o zaniku Rozwój to choroba, chyba przeżywam zatrucię To nie ekstraklasa ale każdy w pogoni Przełom już jest duży zaraz będzie ogromny Ziomal stoi obok, my jesteśmy podobni Bo jedyne czego chcemy obaj to mówy i plik Licz na się, mówi tykanie Plik na dnie gubię wydaje Czyny twe dają pytanie Nowa strata da nowe zyskanie (To nie ekstraklasa ale każdy w pogoni) (Przełom już jest duży, zaraz będzie ogromny) (Ziomal stoi obok my jesteśmy podobni) (Bo jedyne czego chcemy obaj to mówy i plik) (Licz na się, mówi tykanie) (Plik na dnie gubię wydaje) (Czyny twe dają pytanie) (Nowa strata da nowe zyskanie) Gdy emituję, odlatuję daleko stąd Ja jak się czuję, nie pytaj bo co zmieni to? Ja potrzebuję, być sobą nie udawać nic Znowu świruję, na bani siedzi tylko plik Komplikuje się coś, wyjebane w to mam Dominuję wiedzą, o tym że to mój dar Lawiruję miedzą, zawsze wszystko na opak Likwiduje cię to, z życia mego od tak Powiedz czego chcesz, ale nie licz ze to dam Martwi królowie przy mnie mogą cię pogrzebać Nie liczę na pomoc twoją to nie caritas Nie było nikogo sam musiałem się pozbierać Powiedz czego chcesz ale nie licz ze to dam Martwi królowie przy mnie mogą cię pogrzebać Nie liczę na pomoc twoją, to nie Caritas Nie było nikogo, sam musiałem się pozbierać