Jacol, wstawaj Zesrałeś się Ona mi mowi nie wezme do buzi bo znamy sie tydzien Mogę w nią włożyć ale tylko w gumie i to w sumie tyle Pięć minut później grad ciosów z otwartej jej spada na tyłek Dwa lata później zrobiłem se z tego rutynę Zrobiłem se z tego rutyne, ja Zrobiłem se z tego rutyne Wszystko sie zmienia Jej dawno nie ma przy mnie Zostaly mi tylko wspomnienia, i do tego przykre Poznaję kolejna laskę z tindera i może to kliknie A może nie Wymieniam spojrzenia, bo jej oczy śliczne A moje też He Znów cudze języki i inne akcenty Znowu Jacenty gada jak najęty Znów nie mam pieniędzy a muszę zapłacić za błędy Kupiłem bilety, a się okazało że droga nie tędy Jestem jak wampir bo wbijam w nią zęby, żeby mieć więcej energii u a Muszę wychodzić a ona mi szepcze do ucha Że jeszcze pięć minut bo bardzo nie lubi jak nie ma mnie tutaj Mozg błaga uciekaj, serce rzuca luźne zaufaj Szygenda to narcyz Tak tutaj krzyczał każdy Łzy płyną mi po twarzy Bo muszę się obnażyć Jak na onlyfans Jak na onlyfans Jak na onlyfans Jak na onlyfans Piliśmy żubrowkę ze stacji A dzisiaj to żyje dla sztuki z ulicy jak Banksy Dzisiaj to biorę se sztukę z ulicy od moich ziomali Tylko bez nazwisk Śpię dziesięć godzin ale w głowie ciągle glos mówi mi "Jacol nie przespij tej szansy" Robię co mogę by nie być jak tamci Zawsze mowie to co na jezyk przyniesie slina, dlatego daleko do kłamcy A oni z zazdrosci zrobili na odwrót, dlatego szygenda to narcyz Szygenda to narcyz Tak tutaj krzyczal każdy Łzy płyną mi po twarzy Bo muszę sie obnażyć Jak na onlyfans Jak na onlyfans Jak na onlyfans Jak na onlyfans