Kishore Kumar Hits

Szygenda - WILDER lyrics

Artist: Szygenda

album: days before Narcyz EP


Śle pozdrowienia z Wildy (Mwuah)
Gdzie wszyscy tacy sami, ale jednak każdy inny
Ziomek mnie częstuje jointem (Bierz)
Ja siedzie uhahany i popijam Arizonkę (Flex)
Czyli nie zmienia się nic
No może oprócz tego, że w końcu chce mi się żyć
I może oprócz tego ze sprzątnąłem w bani syf
Długo mi zajęło zrozumienie, że to ja jestem tym gosciem
Który żeby sie wyspać musi sam ogarnac pościel (Swoją)
A nieprzespane noce tylko dwoją się i troją
Bo muszę rozpierdolić tak jak Achilles pod troją
A moja leniwa pizda mi w tym nie pomaga
Pewnie zaspałbym na własny pogrzeb, gdyby nie ty mała
Bo wciąż jestem dzieckiem i to jest w tym najlepsze
Kiedy pokonam depresje, to mają przejebane
Pcham kamień jak Syzyf nie chodzi tu o ćpanie
Z ziomalami robię papier a mieliśmy kopać rowy
Kiedy byłem małolatem to wbijano nam do głowy
Że nie bedziemy nikim bo jesteśmy z tej dzielnicy
Na której są narkotyki i tu nie ma przyszlości
Z ziomalami robię papier a mieliśmy kopać rowy
Kiedy byłem małolatem to wbijali nam do głowy
Że nie bedziemy nikim bo jesteśmy z tej dzielnicy
Na której są narkotyki i tu nie ma przyszlości
Moja kuzynka wymyśliła WiLD, a ja zrobiłem se numer
Puściłem go w sieć i na chwile ocipialem
Bo napisał DJ Taek, gdzieś na Instagramie
Że chciałby usłyszeć więcej
A w ciągu dwóch miesięcy nagrałem tylko ohanę i depresję
Miałbym uścisnąć mu rękę? Kiedy śmierdzę takim pierdem?
Nie!
Ma mnie ukoronować
I oblać perfumami
Proszę się przygotować
Bo nadchodzi tsunami
Za swoje chce kupić browar
I nie chodzi tu piwo
A pochodzę z miejsca
Gdzie syreny ciągle wyją
I zarabiasz tylko wtedy
Kiedy sztuki pchasz na kilo
Jak miałem się odnaleźć w miejscu
W którym każdy wygląda jak Kizo
A ja to ten upośledzony kuzyn Rudolpha Valentino
Ktoś na klatce wali szczura, ja w mieszkaniu pije wino

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists