(Znowu) Znowu piszę słowa spontanicznie Była chujnia zaraz będzie piknie Już nie robię czegoś co by dało wstyd jej Bo jak wjeżdżam to już tylko z piskiem Błyszczę jak te farby na pociągach Tutaj słowa mogą kurwa zabić Więc mi nie mów, że to, "Tylko slowa" Bo sobie chyba nie zdajesz sprawy Weź mi ziomek nie mów o podwórkach Je dawno poznałem już na wylot Jak się sąsiadowi puszcza córka To ją złap i powiedz jej czym jest miłość Robię bragga bo sie lubię wozić To po starym i charyzma po nim Jestem kotem, przejrzeli na oczy Ale mówią, "Mordo nie zarobisz" Daję ogień, gdy staję przed majka Chyba dlatego mam skilli wachlarz Schowam łeb w glebę, to po ptakach Tu się nie ma w ogóle co wahać Zastanawiać - nie ma po co Nie mam zalet, wady moją mocą Nie chcę bać się, bo to przecież słabość Tyle o tym kawałków nagrano Dałem serce, nie dam ciała Weź me serce, nie oddawaj Miałem tyle ile kot napłakał Tyle za mną, a przede mną wierzę - kawał Gram te rapy nie za milion złotych To jest under, to leci non profit Nie chcę suki co ją miałby każdy No chyba kurwa z wyjątkiem rap-gry Ich to rusza jakbym grał na żywo Póki żyję no to rap nie zginął Jak zaczynasz to się patrzą krzywo Kazać przestać musiałbyś spróbować siłą I nie dbałem o to jak to zabrzmi To mi miało zwyczajnie pomagać Łzy padały rzewnie na te kartki Starych łez pełna szuflada Nie dogaszą iskry choćby nie wiem co Nawet jakby szansa spadła z rąk Znów powstanę jakimś cudem Jak odpuszczę to po moim trupie Nie zabiją we mnie wiary nigdy Bez niej wszystko pójdzie się jebać To jedyne co mi zostało A bez tego jakby mnie nie ma (nie ma)