Znowu noc jest antagonistą więc muszę ją trzymać za pysk Prawda pierdoli się z fikcją kradnąc mi jej dziewictwo Moje miasto kobietą parzystą więc co druga ulica jest dziwką Biorę ją zawsze za friko to stołeczne życie na wynos Prometropolijna wyprzedaż Na każdej witrynie ten hip-hop Nie wiem dokąd to zmierza, wiem tylko, że zmierza za szybko Póki jeszcze mogłem pozwiedzać z kamerą chodziłem wśród zwierząt Polując na ich sumienia przez cały czas w trybie record Felgi błyszczą pretekstem, w żyłach pulsuje ciekawość Gdy obiektyw chce więcej, łakomy spotkania z prawdą Felgi błyszczą pretekstem, w żyłach pulsuje ciekawość Gdy obiektyw chce więcej, łakomy spotkania z prawdą Felgi błyszczą pretekstem, w żyłach pulsuje ciekawość Gdy obiektyw chce więcej, łakomy spotkania z prawdą Felgi błyszczą pretekstem, w żyłach pulsuje ciekawość Gdy obiektyw chce więcej, łakomy spotkania z prawdą ♪ W miłości spotkałem nienawiść na Jasnej widziałem ciemność Czy to scena jak krwawię oczami czy all-exclusive inferno Dzieci jarają się niuansami, a ja się napierdalam ze śmiercią Na oczach całej Warszawki, a wszystko to kurwa na trzeźwo Tu każdy się potnie dla wrażeń Na szczęście w tym mieście ich pełno Wystarczy im spojrzeć na twarze One przepowiedzą Ci przeszłość Nosy przećpane, noce wciąż białe, pizdy zorane, im wszystko jedno Pato, nie pato-nie ważne, raczej szkoda mi tylko ich marzeń Felgi błyszczą pretekstem, w żyłach pulsuje ciekawość Gdy obiektyw chce więcej, łakomy spotkania z prawdą Felgi błyszczą pretekstem, w żyłach pulsuje ciekawość Gdy obiektyw chce więcej, łakomy spotkania z prawdą Felgi błyszczą pretekstem, w żyłach pulsuje ciekawość Gdy obiektyw chce więcej, łakomy spotkania z prawdą Felgi błyszczą pretekstem, w żyłach pulsuje ciekawość Gdy obiektyw chce więcej, łakomy spotkania z prawdą Nightcrawler!