Boro this shit is dope Eyo, Malarz! Uważaj na hieny, nie wpuszczaj do stada Ona jest piękna, ma w bani bałagan Ja siekam jak katan, wybucham jak granat Bawiłem się dzisiaj do rana Nie pyskuj do pana, bo spotka cię kara Uznanie wśród ulic, nie tykaj mi brata To złota zasada, przestało już padać Nie płacze też mama, odezwał się tata Za błędy młodości wiń siebie, nie brata Ja miałem marzenia, dlatego tak latam Zabieram co moje, nie pytam o zdanie Lepiej być z nami, niż przeciwko nam Nasz sukces ich boli, bo wyszliśmy z bram Za miłość tu do niej umierasz co dnia Przez lata się czułeś jak zwiędnięty kwiat Wychodzę przed szereg nie tylko po hajs Pizzę woziłem, chodziliśmy dumni Bywało chujowo, bywaliśmy smutni Się życie waliło i daliśmy radę Chcemy wygrywać, bo znamy smak pustki Znamy smak wódki i znamy smak klęski Z góry skazany na bycie największym Opłacam faktury, ma zostać mi siana Mam formę jak Davis, chcę zostać najlepszy Chcę chwałę dla ludzi mych Się patrzą inaczej dziś My mamy wyznaczać to czego się boją Z szacunku do ulic tych Będziemy pierdolić ich Nie chcieli tu z nami być Nie będą nam mówić jak mamy to robić Żeby na szczycie być Chcę chwałę dla ludzi mych Się patrzą inaczej dziś My mamy wyznaczać to czego się boją Z szacunku do ulic tych Będziemy pierdolić ich Nie chcieli tu z nami być Nie będą nam mówić jak mamy to robić Żeby na szczycie być Przeżyłem nóż w plecy od brata Za miłość płakałem nie raz Mam ziomów lekarzy i ziomali, którzy z bloków wyszli jak ja Tam skąd pochodzę nie dawał byś szansy Będę wyżej niż jebane K2 Kiedyś nie mogli uwierzyć A dzisiaj już wierzą ile, kurwa, tu jestem wart Jeśli rzucili ci kłody pod nogi to musisz to pierdolić brat (yeah) Jeśli poczujesz znów ból to wiedz Że na tym nie kończy się świat (nie) Sukces ma gadać za siebie, dlatego już tyle, nie gadaj tu brat (nie) To co czekało na ciebie, za bólem się kryje Dlatego masz robić, nie gadać Zazdrosne kurewki i mogą dziś klękać Moje nazwisko to wasza udręka Nie zbijaj tam piony, granica jest cienka Nie złamiesz mi serca, bo samo już pęka Dobrze wiem co dla mnie znaczy ta męka Dobrze wiem skąd bierze się moja potęga Dobrze wiem, kurwa, dobrze wiem Mam do was co gadać, me życie to spektakl Zabieraj tą łapę, gdzie był twój honor kiedy gadałeś na brata? Chcę chwałę dla ludzi mych Się patrzą inaczej dziś My mamy wyznaczać to czego się boją Z szacunku do ulic tych Chcę chwałę dla ludzi mych Się patrzą inaczej dziś My mamy wyznaczać to czego się boją Z szacunku do ulic tych Będziemy pierdolić ich Nie chcieli tu z nami być Nie będą nam mówić jak mamy to robić Żeby na szczycie być