Wolny powracam do domu Smutek jakby metaforą Mijają mi lata, młodość Z okna widzę złoty potop Nic mi nie dało to, skoro chciałem się zajebać solo Otarłem żal lecąc co noc Wiesz co, mogę być tu Wolny powracam do domu Smutek jakby metaforą Mijają mi lata, młodość Z okna widzę złoty potop Nie wiem co jest pięć, za czym tęsknić Dużo dragów się przemieliło we krwi Oni chcieli mi je dzielić na kreski Ja się wyjebałem na to i prestiż Dzisiaj sobie wbijam level, nowy outfit Moje drogie panie lecą na LSD I mam szczerze wyjebane, jak to kreślisz Bo już kiedyś wisiałem na tej pętli Wolny powracam do domu Smutek jakby metaforą Mijają mi lata, młodość Z okna widzę złoty potop Nic mi nie dało to skoro, chciałem się zajebać solo Otarłem żal lecąc co noc Wiesz co, mogę być tu z Tobą Wolny powracam do domu Smutek jakby metaforą Mijają mi lata, młodość Z okna widzę złoty potop Nic mi nie dało to, skoro chciałem się zajebać solo Otarłem żal lecąc co noc Wiesz co, mogę być tu I pytasz się mnie co ja robię tu z nim Uderzyło mnie to, jak tsunami Chyba sobie nie już radzę sama z tym Moje emocje wiszą tu, jak dym, jak dym Obracamy to życie w pył Opadam z nim Wolny powracam do domu Smutek jakby metaforą Mijają mi lata, młodość Z okna widzę... Nic mi nie dało to skoro, chciałem się zajebać solo Otarłem żal lecąc co noc Wiesz co, mogę być tu z Tobą Wolny powracam do domu Smutek jakby metaforą Mijają mi lata, młodość Z okna widzę złoty potop