Jebać to co było, ważne jest to co będzie Nie czeka na mnie wyrok, tylko gdzieś tam Bentley Pełne roboty ręce, co dzień mielę pęgę Lecz najważniejsze dla mnie rozpierdolić jednym wersem Jestem jak kichnięcie, bo niszczę Twoje linie Twoja suka cała na raz w pizdu idzie Zresztą nawet cukier puder posypany na twym CD (kminisz?) Jest mocniejszy od twych lini To-to-to-to kocham i to robię ziom dla miasta Od małolata z bratem jadę z tym stylem – Hałastra Słyszysz to od ziomka i ten głos tu zaraz poznasz Przejmujemy teren, czytaj kurwa cała Polska I nie stawiaj w jednej linii nas ze sceną Bo to jak mieszać oryginał ze ścierą Jesteśmy dla was nadzieją, coś się może zmieni Że coś może być lepij, że komuś tu zależy w końcu Pracuję, bo się klocek sam nie zmieli Portfel trzeba napełnić, jakoś obejść podsłuch Ty zaprawiasz tak, że zawstydziłeś nawet Hosa Tylko kręcisz tak jak Hoffmann Ja robię swoje, spytaj się na blokach To moja historia od Cropp'a do Boss'a Zdobędę z bratem Olimp, najpierw OLIS Dwa tracki i przeskoczę nad wszystkimi tak jak ollie (Po-Po-Polska) Przejmujemy teren, czytaj kurwa cała Polska Ten-ten głos tu zaraz poznasz Kurwa kurwa kurwa kurwa kurwa cała Polska Byli uzbrojeni, zaczęli... na samym wstępie jeden krzyknął "Stać! Napad! I kłaść się!" Mieli kominiarki i broń... broń... Cała sytuacja rozegrała się bardzo szybko, to były dwie-trzy minuty...