Nie wierzę w bzdury odkąd zwinęli zioma z torbą za cztery stówy A wynik wyszedł pozytywny na wszystko prócz kokainy Jestem od tego daleko jak Filipiny Bo wkrótce ja to duży format jak telebimy Powoli kiełkują te przemyślenia z zimy Do przesilenia będzie finish, nie chcę cię winić Mała mam tyle siły, że skała przy mnie jak z plasteliny Nie chodzę po barach by pić driny A jak wychodzę się staram łapać te rozkminy Bo w kuluarach wciąż gada typ co ma włos siwy Że się nie nada ta muza na jakieś sztos biby Mówi poskładaj coś z 2K, żeby na głoś wyły Syreny w klubach WWA, nieletnie dziewczyny Tam Łukasz portfele wciąż tyły To co zrobiłem do teraz to tylko jest prolog, to tylko jest prolog Się wychyliłem z podziemia ledwo A ponoć jak będę konsekwentny urosnę jak kolos Te twoje ruchy do nikąd jak jakiś pomost Chyba przydałaby się pomoc Snujemy plany do rana, mamy tak co noc A ty nie zmyjesz plamy tej za nic, gdzie ty masz honor Mamy taki polot, że się nie mam o co martwić Mówią kwestia czasu nim kupicie te zegarki (Hublot) Z domu wychodzimy tylko gdy jest późno Nienawidzę Warszawy kiedy jest duszno Pyta czy mam duże łóżko i lustro Czy obok jest jakiś bistro i bus stop Czy wolałbym dzisiaj Heathrow czy Houston Gdybym mógł w ogóle wyjść stąd i pójść w to He, nienawidzę wracać Wolę do przodu przed siebie nawet pod jakiś zakaz Ty weź kontroluj bajerę i nie zgrywaj kozaka Bo po co kręcić aferę jak łatwo tu wyłapać 2K za stare Polesie, jak swoją kieszeń yeah Dziurawe obie mam byku i w bani przecier, oh Chcemy policzyć na koncie swój własny pesel Co mam powiedzieć już nie wiem prawie jak Pezet To co zrobiłem do teraz to tylko jest prolog, to tylko jest prolog Się wychyliłem z podziemia ledwo A ponoć jak będę konsekwentny urosnę jak kolos Te twoje ruchy do nikąd jak jakiś pomost Chyba przydałaby się pomoc Snujemy plany do rana, mamy tak co noc A ty nie zmyjesz plamy za nic, gdzie ty masz honor