Od euforii do depresji, wierz mi Chcę uwolnić w sobie stres i pieprzyć ten wyścig Pieprzyć ten wyścig Od euforii do depresji, wierz mi Chcę uwolnić w sobie stres i pieprzyć ten wyścig Pieprzyć ten wyścig Lądowanie twarde Nie wiem co jest prawdą, a co jest kłamstwem Czasem nie ufam własnej matce To nic personalnego mama, kocham i pozdrawiam Po prostu mam bałagan w głowie, chcę go poukładać To nie plac zabaw, to jest pierdolona autostrada Nie siedzisz w mojej bani, no to się nie wypowiadaj Nie świecę przykładem, wiem, ale przynajmniej się staram Może pomoże lek, a może dziś porozmawiam sam ze sobą No bo wiem, że nikt inny nie pomaga To weszło w moją krew jak pierdolona zaraza Znowu prochy na sen, no bo stres zjada Nie palę bata bo bym chyba wyjebał na zawał W wieku mojego brata jarałem jak jakiś Rastafari Jah Jah Osiedle Północ skurwysynu, nie Ursynów Wawa Choć mam szacunek do klasyków i doceniam nadal Od euforii do depresji, wierz mi Chcę uwolnić w sobie stres i pieprzyć ten wyścig Pieprzyć ten wyścig Od euforii do depresji, wierz mi Chcę uwolnić w sobie stres i pieprzyć ten wyścig Pieprzyć ten wyścig Melisa i Xanax już mnie uspokaja Znów nie śpię do rana, choć nie miałem w planach Twój zapach jak kawa budzi we mnie diabła Znowu jesteś cwana, nim nie wróci karma Mam to w DNA tak jak Kendrick Lamar Nienawidzę tego jak kolendry w daniach W głowie tyle zła, tyle bredni naraz Szukać czegoś tam, to jak szukać ważnych maili w spamach Nie jest różowo w ciemnych okularach Ja siedzę tu rozdarty, jakby ktoś podrzucił granat Deszcz kapie na parapet, słychać jakby gromkie brawa Ja taki jak Posty, wiesz? Nie jestem dobry w pożegnania Po fakcie mądry tak jak każdy Polak Nie oszukuję się, wiem, nie pasuje aureola "This is music for the villains", żadna nowa szkoła Życzę zdrowia moi mili, najważniejsza głowa