Razu pewnego Wielki Edek Postanowił bank obrobić Towarzysza jednak nie miał Z którym mógłby dziś to zrobić Łojojooooj Siabara bubum Sianga danga ruru raja Sium buralala laj Znalazł w knajpie Edek Duży Towarzysza do podróży Wilkie bydle strasznie głupie I pięć razy siedział w ciupie Łojojooooj Siabara bubum Sianga danga ruru raja Sium buralala laj Pojechali po broń straszną Swoją bryką ciut za ciasną Wzięli broni całą furę A sprzedawcy w zamian kure Pojechali drogą krzywą Swoją bryką tak straszliwą Postawili ją bez głowy Tuż pod miejski bank państwowy Łojojooooj Siabara bum bum Sianga danga ruru raja Sium buralala laj Wnet to zauważył glina Co ulicę wszerz przecina Chłopcy szybko wyskoczyli I gliniarza załatwili Dali nogę wprost do banku Patrząc na ulicę z ganku Na ulicy ani ducha Ale będzie rozpierducha Lecz ci chłopcy nie wiedzieli Że znów będą siedzieć w celi Bo w tym banku przepastliwym Jest już szeryf sprawiedliwy Siedzą chłopcy drżąc przed katem Utraciwszy kontakt z światem Bo kat utnie im dziś głowy A to sport jest niezbyt zdrowy