I... Wsiadł do autobusu człowiek z liściem na głowie Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie Tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi i nic Siedzi w autobusie człowiek z liściem na głowie O liściu w swych szarych włosach nie prędko się dowie Tylko się w okno gapi, tylko się w okno gapi i nic Uważaj, to nie chmury, to pałac kultury Liście lecą z drzew, liście lecą z drzew I tak siedzi w autobusie człowiek z liściem na głowie Nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie Tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi i nic Wsiadł drugi, podobny, nad człowiekiem się zlitował Tamten się pogłaskał w główkę, liścia sobie schował Bo ja, mówi, jestem z lasu, bo ja, mówi, jestem z lasu i już Uważaj, to nie chmury, to pałac kultury Liście lecą z drzew, liście lecą z drzew Uważaj, to nie chmury, to pałac kultury Liście lecą z drzew, liście lecą z drzew