Kishore Kumar Hits

Donatan - Będą Cię Nienawidzić lyrics

Artist: Donatan

album: Równonoc Słowiańska Dusza


Na wieść o tym, że nienawiść plotek
Płynie gdzieś, szerokim strumieniem,
Pędzą, lecą sprawdzić o czym.
Oczy przekrwione, na licach rumieniec.
Własne sprawy i kłopoty
Odsuwają w kąt.
Moi bliźni lubią wydać,
Lubimy wydać sąd
Będą cię nienawidzić kochanie,
Za zbyt pełny stanik, nadmiar dobrych manier.
Za brak dzieci, albo bo jesteś ciężarna.
Nienawiść w tym kraju – jedyna rzecz za darmo.
Jeśli jesteś ładna – masz pracę, co ci robić?
Nie ważne, i tak na bank obciągasz prezesowi.
Jeśli mózg masz pełen fałd; nadaktywny,
Cóż wtedy powiedzą po prostu: jesteś brzydka.
Ich klawiatury, nienawiść uzależnia jak tytoń.
Chodź splunąć, baliby się nawet na monitor.
Ten tunel prowadzi przez frasunek i doły,
Więc skunem się luzuj, lub trunek pij na wesoło
I nic nie pomoże dopóki nie zamkniesz się w klasztorze.
Będą życzyć ci gorzej i gorzej, więc może
Zamiast dać się w to wkręcić, miej w pamięci:
Ciebie nęci sukces, im starcza chęci by smęcić.
Na wieść o tym, że nienawiść plotek
Płynie gdzieś, szerokim strumieniem,
Pędzą, lecą sprawdzić o czym.
Oczy przekrwione, na licach rumieniec.
Własne sprawy i kłopoty
Odsuwają w kąt.
Moi bliźni lubią wydać,
Lubimy wydać sąd
Post Homo Sovieticus, jestem tym człowiekiem,
Wyssałem to z mlekiem; owoc dwóch piekieł:
Represji państwa, umiłowania cwaniactwa.
(Cza – cza - cza, czas) Jest jedynym lekarstwem.
Gdy widzę kartkę z napisem: "Zawiadomienie",
Odruchowo się wzdrygam, jak czytam to pobieżnie.
Jedyne co mnie obchodzi to moje mienie,
A państwo to tyran, ewentualnie rzeźnik.
Nie ufam nawet kiedy piszą: "świeżo malowane".
Myślę: "pewnie już wyschło" i węszę szykany.
Wiem, że przestrzeń publiczna, to też i moja,
Ale przyodziewa dystans do mnie jak zbroję.
Segregacja śmieci - o to wysiłek niemożebnych
Chleb powszedni to myśl: "na co mi ona potrzebna"?
Chcę rzucić papierkiem i cisnąć puszkę w krzaki,
Choć to moje miasto i na nie łożę podatki.
Upłynie wiele wody w Wiśle, a tej zawrócę kijem
Nim zmienię się w Szweda, Norwega lub Fina.
Mam w sobie słowiańską fantazję i cwaną żmiję.
Patriota? Ta, lecz niech państwo ze mną nie zaczyna.
Oni mnie nie złamią. Jedyny raper,
Który na airmaxy reaguje wzruszeniem ramion.
I cokolwiek nie zrobię narobię sobie wrogów,
A wrogów mam więcej bo jestem większy.
Ej, nie masz wrogów tylko u kariery progu,
Ja odbiłem się od progu, dawno jestem na piętrze.
Rozwój nazwą przesadą... jasne,
Gdybym grał klasycznie krzyknęliby: "Stagnacja!"
Po pasy tony hejtingu, celuję okiem i palcem,
Na cynglu, opinią bez dubbingu, na kolejnym singlu.
Jestem narcyzem, bucem, Piotrkiem Schmidtem.
Nie bawi mnie forfiter, ty hejtuj, lecz szanuj technikę
I skanuj jak idę przez bagna środowisk,
Gdzie każdy patrzy, a drugiemu chcę dupę obrobić.
Nieufni? Ręka w górę i widzę rąk las.
Zacięci, podkurwieni – eh, bywam jednym z was.

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists