Kishore Kumar Hits

Godface Killa - CHŁOPAK NATSU lyrics

Artist: Godface Killa

album: CHŁOPAK NATSU


Dałem Ci niebo na dłoni
Dziś już go nie chcesz brać
Nie widziałem twoich łez i agonii
A szły w parze za tobą cały czas
Powinienem był to dostrzec
Miałem do Ciebie nieskończony dostęp
Znałem kody, hasła, a autoryzacja
Wiedziała kto był jej jebanym hostem
Gdy znalazłem Cię na dnie
Wykrwawiałaś się na śmierć
Chciałem uratować Cię
Dając Ci życie jak sen
Kurwy z zazdrości tu stają na most
Robimy razem pierwsze 100k na sto
Kochaliśmy się co dzień całą noc
Nie zatrzymałem się przed znakiem stop
Bo zawsze muszę pojechać dalej
Nie chciałaś willi, ja chciałem to nowe Stradale
Ty chciałaś tych szaleństw jak w tym karnawale
A nawet sylwestra nie planowałem nam już razem
Dziś czuję odrazę do tego co czułem, robiłem, jak gnałem
Poświęcałem dziś, dla jutra w wiecznej chwale
A w tym wszystkim Cię zaniedbałem
Dałem Ci niebo na dłoni
Dziś już go nie chcesz brać
Nie widziałem twoich łez i agonii
A szły w parze za tobą cały czas
Powinienem był to dostrzec
Miałem do Ciebie nieskończony dostęp
Znałem kody, hasła, a autoryzacja
Wiedziała kto był jej jebanym hostem

Czeka na to cała Polska
Większa oglądalność niż ta Ekipa i Polsat
Skarbie proszę, błagam, zostań
Chcesz wymienić Boga na randomowego chłopca?
Co z niego za pojeb i dlaczego nosi maskę?
Pewnie się jej wstydzi przez te przypałowe akcje
Skarbie kocham Cię najbardziej
I zbawię ten świat, chociaż płonie jak Ghost Rider
Powiedz jak trzeba być pojebanym
By przez swoje mroczne fazy
Wyrzucać największe plany i wasz wspólny czas do śmieci
Dlaczego gdy masz penisa, to musisz się nim popisać
I myśleć o tych napisach które zostawisz markerem
Na jakichś innych pośladkach
Brzydzi mnie ilość agresji
Chcieliśmy mieć czwórkę dzieci
Które przewiezie nasz Maybach
Razem polecieć na Marsa
A ty z Dubielem na nartach
Kurwa, co za akcja
Mam porytą banię
Chciałem wziąć Cię w Himalaje, na K2 i na Hawaje
Pośladki zadrapane, aż do samej krwi w Havanie
Kochanie, dla Ciebie popełniłbym wiele zbrodni
Najgorsze z przestępstw
Przy mnie Romantic Psycho, to zwykły gość na mieście
Ale bardzo lubię twórczość Quebonafide
I mam nadzieję, że i on polubi moją
W razie czego wjadę parę pięter wyżej
I pogadam z jego kumplem, co miał wygrać Ballon d'Or
Myślałaś że to koniec?
Skończę gdzie zacząłem
Czyli w matki sromie, tyle że nie mojej
Mamo kocham Cię, nie bój się o paranoje
W mojej głowie biją się ciągle Pan Bóg z demonem
Nigdy nie ćpałem i nigdy nie chlałem, co nie?
W sumie może raz, na tydzień po moim zgonie
Bo zawsze wygrywałem
A teraz przegrałem w mojej najważniejszej wojnie
Byłaś dla mnie tym jedynym narkotykiem
Byłem pod narkozą, obawiając się etykiet
Wkurwiało mnie, że chujowy wers łapie publikę
I że ktoś taki jak Sobel, robi wciąż hita za hitem
To się nazywa zazdrość, moja psychika to szambo
Wiecznie walczę z nią jak Rambo, ale twardo tak jak Stallone
Albo wiem, nagram w końcu jakieś mocne wersy
Modlę się za Ciebie, jeśli masz to za majstersztyk
To nawet nie szach, M.A.T. w maju następnym
Opowiem jak w raju żyłem w objęciach królewny
Mojej słynnej Ewki, bogini na wieki
Której powieki będę chronił na zawsze
Suko jestem diabłem, poznajecie alfę
Fajnie
To się nazywa zazdrość, moja psychika to szambo

Поcмотреть все песни артиста

Other albums by the artist

Similar artists