Uważaj z kim się trzymasz Komu oddajesz serce Życie biznes ulica Tu każdy chce mieć więcej Śmieć umie się podlizać Chce zabrać Twoje szczęście Może nie umie czytać Ale liczyć umie świetnie Podanie ręki nie znaczy tu nic Chyba że dużo zarabiasz na muzie Duże zasięgi to duży kwit Lubią cię nawet jak jesteś kapusiem Dużo kolegów jak jesteś na górze Wiem to bo mam tu jebany meldunek Później gadają że są Twoim kumplem Chociaż widzieli cię może minutę Krąg zaufania jest mniejszy od punktu Nie ma tu nowych ziomali od startu Za dużo w życiu ugościłem szczurów Później wbijali mi w plecy swój harpun Granie ofiary ich życiowa rola Żale i dramy w sieci na forach Bez tego nie ma waszego idola Co drugi kurwa jebany bipolar Kiedyś wróci do Was to za te kłamstwa i obelgi Prawda wypadnie wam z szafy chuja wbijam w was na wieki Wiem że znowu cię wkurwię Widzę to w twoich oczach Planuję co zrobić pojutrze Ty żyjesz tym co było wczoraj Na ziomach można się zawieść Nie wierzysz mordo? Poczekaj Niejeden zawistny frajer Jeszcze cię nożem poklepie po plecach Ideał jest mi daleki Zjebałem w chuj wiele spraw Nie będę udawać że jestem ślepy I nie dostrzegam swych wad Byli koledzy na śmietnik Oby wam lekki był piach Problemom wychodzę naprzeciw By jak Leatherface zachować twarz Za plecami możesz poszczekać W twą opinie wbijamy chuj Ten projekt to dzika rzeka Osiedla zalewa nasz nurt Sznur owija ci szyje Spadasz i pęka ci kark Już 2018 mówiłem Że Słoń to jebany kat