Lgnę do ciepła unikam zmian Niepodległa to nie ja Jasny dniu, co dajesz A co zabierasz? Zostaw ciszę więcej nie mam W snach prowadzę tłum W myślach buduję miasta Mam moce, mam moce nieskończone Ale tylko kiedy zasnę Gdzie jest? Chcę już poczuć gniew Nocą obudź mnie W ciało, w moje ciało wejdź Oddam się, bo wiem Gniew to dziś mój zen W ciało, w moje ciało wejdź Sygnałów nie dawaj, wróć Objawów nie muszę czuć Dobra złości wejdź jak widmo do kości Przez skórę, bramę słabości Żyjemy jak najbardziej można Inni bardziej od nas Ich mina jest bardziej groźna U nas szarość bardziej, u nich w barwie rozmach Ich słowa to krzyk, a nie mowa Ich czyny są szybsze od boga Nam dziękować, bo szczęściem tryskają jak aerograf A może Gdy milczymy, bez przyczyny Oni nie dając nam żadnej z oznak W środku płaczą jak niemowlak Lęk przed życiem zjada każdego z nas Maskę przyjąć można Wiesz, to chwilę potrwa By w końcu się nagle rozpaść Gdzie jest? Chcę już poczuć gniew Nocą obudź mnie W ciało, w moje ciało wejdź Oddam się, bo wiem Gniew to dziś mój zen W ciało, w moje ciało wejdź