Na straganie w dni powszednie Słychać czasem takie brednie Polski ziemniak głośno krzyczy "Do wyjazdu mam sto przyczyn" Jeden - susze, dwa - powodzie Trzy, że inna aura co dzień Cztery - bardzo kiepska gleba Pięć, że słońca mi potrzeba Dla nikogo nic nie znaczy, że się ziemniak stąd wykrzaczy Żeby bulew tuczyć głowy na Wybrzeżu Lazurowym Dla nikogo nic nie znaczy, że się ziemniak stąd wykrzaczy Żeby bulew tuczyć głowy na Wybrzeżu Lazurowym "Chcę wyjechać za granicę" Krzyczy owies na pszenicę "Koniec ze mną" - płacze żyto "Zabił mnie szkodliwy tytoń" "Krowi nawóz, to jest mina" Skarży się fałszywy szpinak "Zjeżdżam szybko, pókim żywa" Lubi parzyć się pokrzywa Dla nikogo nic nie znaczy, że się ziemniak stąd wykrzaczy Żeby bulew tuczyć głowy na Wybrzeżu Lazurowym Dla nikogo nic nie znaczy, że się ziemniak stąd wykrzaczy Żeby bulew tuczyć głowy na Wybrzeżu Lazurowym ♪ "A my na Polskę mamy gulę" Rozpłakały się cebule Każdy szczaw podnosi krzyki "Jadę już do Ameryki" A buraki pierwsze z brzegu Zostawiły swych kolegów Znikły pory i kapusty Stragan stoi prawie pusty Dla nikogo nic nie znaczy, że się ziemniak stąd wykrzaczy Żeby bulew tuczyć głowy na Wybrzeżu Lazurowym Dla nikogo nic nie znaczy, że się ziemniak stąd wykrzaczy Żeby bulew tuczyć głowy na Wybrzeżu Lazurowym "Jedźcie sobie w inne kraje" Szepnął banan - "ja zostaję" A z nim szybko wyszły z worka Sezam, szafgan i cieciolka