Każdy bogaty chce mieć murzyna. Ten niech się męczy, niech się zarzyna. Niech myje kible, czyści kanały. Ale się przez to nie stanie biały. Bo biały murzyn ma czarne ręce. Mało zarabia, pracuje więcej. Bo biały murzyn ma czarne dłonie. Proszę, wyjeżdżaj, ja ci nie bronię! A nam się zdaje, że to rzecz prosta. Żeby tak białym na stałe zostać. Że się dorobisz, to nic nie zmienia. Będziesz murzynem na pokolenia. Inne totemy ma z Bożej Łaski. Inne już musi zakładać maski. Choć się dorobił domu przed laty. Chętnie by stawiał z bambusa chaty. Trochę się cieszy, trochę się chwali. A z głębi duszy płacze w oddali. W całym świecie niosą się krzyki. Białych murzynów z polskiej Afryki. A nam się zdaje, że to rzecz prosta. Żeby tak białym na stałe zostać. Że się dorobisz, to nic nie zmienia. Będziesz murzynem na pokolenia.