Spałem gdy się kończył świat Żadnych dźwięków tylko błysk Na tarczę Słońca luna szła Wzmógł się wiatr (Potężnie zawiało) Pospadały liście z drzew A ptakom zastygł w dziobach śpiew Koty wygarnęły psom, a psy ludziom (Jak przy Wigilii) Lalalala Dzieci boże poszły w śpiew A czarci syn- w rozbój, gwałt Nijacy wprost do pracy, jak co dnia (Prosto do pracy) Drugi i ostatni błysk I po wszystkim i już nic Na czarnej panoramie nieba Końcowe napisy Nie śpię, żyję, lewituje tu Nie mam za co chwycić, nie mam o co oprzeć stóp Dzielę się przez siebie tak jak liczby pierwsze A pomnożona przez tę pustkę jak przez zero- daję pustkę Nie śpię, żyję, lewituje tu Nie mam za co chwycić, nie mam o co oprzeć stóp Dzielę się przez siebie tak jak liczby pierwsze A pomnożona przez tę pustkę jak przez zero- daję pustkę Nie śpię, żyję, lewituje tu Nie mam za co chwycić, nie mam o co oprzeć stóp Dzielę się przez siebie tak jak liczby pierwsze A pomnożona przez tę pustkę jak przez zero- daję pustkę