Znów ptaki, te niewielkie przybyłe przedwcześnie w pośpiechu wiją gniazdo w rynnie
Znów łaszą się do siebie kocięta bezdomne, znaczone przykrym parchem, głodne
Księżyc rośnie
Boję się, boję się, boję się o nas
Ciężar wiosny
Boję się, boję się, boję się o nas
Triumf młodości
Boję się, boję się, boję się o nas
Wrzask o brzasku
Boję się, boję się, boję się o nas
♪
Znów szelest ortalionu biegacza, co rankiem próbuje się przecisnąć przez mgłę
Wybudza mnie perfidnie, wyrywa z tej nocy, nieczułych objęć na powierzchnię
Znów wchodzisz we mnie drgawką, a serce więzione w przyciasnej klatce żeber martwieje
Znów ostrzem twardej mowy ćwiartuję bezmyślnie, w afekcie Twą wrażliwość boleśnie
♪
Księżyc rośnie
Boję się, boję się, boję się o nas
Ciężar wiosny
Boję się, boję się, boję się o nas
Triumf młodości
Boję się, boję się, boję się o nas
Wrzask o brzasku
Boję się, boję się, boję się o nas
Księżyc rośnie
Boję się, boję się, boję się o nas
Ciężar wiosny
Boję się, boję się, boję się o nas
Triumf młodości
Boję się, boję się, boję się o nas
Wrzask o brzasku
Boję się, boję się, boję się, boję się o nas
Gdy sparszywieję znów, zamknij się w sobie, zaciągnij rolety powiek
Gdy sparszywieję znów, chwyć się cieniutkiej niteczki pewności, że minie, to minie
Поcмотреть все песни артиста