Ja też lubię przysiąść Na kilka chwil, okamgnień By patrzeć jak mózgi wyprane Na wietrze schną Wsłuchiwać się jak dyszy tłum Jak szaleją kardiografy Śledzić jak przebiega tucz Jak świńska się rozrasta kasta I żeby tylko nie dać zmiażdżyć się Kolosom Gorgonom nie dać się wzrokiem obrócić w kamień Na wznak lubię zalec W spokoju gdzieś, tam gdzie cień By drzewny kamerton Podał mi dźwięk, wyszumiał Om Muszę czuć Gai puls Oddech zgrać z jej oddechem Zasnąć w niej, jak motyl śpi W kołysce mego obojczyka... I żeby tylko nie dać zmiażdżyć się Kolosom Gorgonom nie dać się wzrokiem obrócić w kamień I żeby tylko nie dać zmiażdżyć się Kolosom Gorgonom nie dać się wzrokiem obrócić w kamień