Pamiętam tylko, że była wtedy wiosna Wiadomo maj, te sprawy drzewa całe w pąkach Serce pojemne jak przedwojenna wanna I pragnienie by ją wypełnić Uwiodła mnie przepaść jednego spojrzenia Runęłam w nią rozkładając ramiona Spadałam całe lato i bym się roztrzaskała Gdyby nie spadochron z wyrzutów sumienia Mam czyściutkie sumienie I bilet pewny do nieba bram ♪ Do wrót normalności zastukałam zimą Gdzieś w okolicy Bożego Narodzenia Jestem z powrotem i leżę przy tobie Czy szczęliwsza? Nie wiem, ja nie wiem Patrzę na ciebie w nocy, gdy już uśniesz Kładę się obok, oglądam nas w lustrze I widzę, i widzę od lat nieprzerwanie Podróbkę szczęścia z fabryki na Tajwanie Mam czyściutkie sumienie I bilet pewny do nieba bram ♪ Mam czyściutkie sumienie I bilet pewny do nieba bram