Kolejny dzień leży jak leń Rozłożył się na mojej sofie Daremny trud kłamać jak z nut Skoro i tak odpuszczę sobie Wizji mi brak, fonii mi w smak I reszta mnie się też buntuje Czuję, że już biorę na luz Spowalnia puls i odlatuję Ty świecie stój na rozkaz mój Dobranoc już, oczy swe zmruż I obudź mnie gdy przyjdzie dzień Jak miły sen, przyjemny sen Ty świecie stój na rozkaz mój Dobranoc już, oczy swe zmruż I obudź mnie gdy przyjdzie dzień Jak miły sen, przyjemny sen He-he-e-hej Mówiłeś mi, że w pracy dym Że tobie szef pod górę robi A żona się znów z typem gdzieś Puszcza i wciąż ci rosną rogi Gdyby choć tak mieć wpływ na czas Na krótką z chwil się wylogować Zniknąć lub się rozpłynąć we mgle Po linie iść i balansować Ty świecie stój na rozkaz mój Dobranoc już, oczy swe zmruż I obudź mnie gdy przyjdzie dzień Jak miły sen, przyjemny sen Ty świecie stój na rozkaz mój Dobranoc już, oczy swe zmruż I obudź mnie gdy przyjdzie dzień Jak miły sen, przyjemny sen He-he-e-hej He-he-hej He-he-hej He-he-hej He-he-hej He-he-hej He-he-hej Ty świecie stój Ty świecie stój na rozkaz mój Dobranoc już, oczy swe zmruż I obudź mnie gdy przyjdzie dzień Jak miły sen, przyjemny sen He-he-e-hej