Jeszcze raz, jeszcze dwa, zajdą od tyłu mnie gdy Nakręcę sprężynę do granic i opadnę z sił Projekcje i wizje wypluję przed siebie na bruk Utoczę z nich kulę pękatą i czarną jak kruk Najgorsze myśli, złe myśli i sny Marszczą czoło, marszczą brwi Najgorsze myśli, złe myśli i sny Gdy nie widzi nikt Najgorsze myśli, złe myśli i sny Odcinają drogę mi Najgorsze myśli, złe myśli i sny Nie odpocznę dziś Myśli karuzela od rana i znowu mnie mdli Myśli płomienie, stopami zagaszę co się tli Myśli jak walce, lawina, kamienie i śnieg Myśli, korniki, podskórnych korytarzy zbieg Najgorsze myśli, złe myśli i sny Marszczą czoło, marszczą brwi Najgorsze myśli, złe myśli i sny Gdy nie widzi nikt Najgorsze myśli, złe myśli i sny Odcinają drogę mi Najgorsze myśli, złe myśli i sny Nie odpocznę dziś